Obserwatorzy

poniedziałek, 18 lutego 2013

KIEŁBIE WE ŁBIE


         Tak mawiają u nas, gdy ktoś zamiast myśleć o poważnych sprawach, ciągle ma chęć na zabawy, figle i psoty. Gdyby miejscowe kumoszki podejrzewały, że moje lalki służą nie tylko historycznej kolekcji, zapewne tak by o mnie mówiły.
         Jednak dziś nie o kiełbiach, ale o Kewpie. A dokładnie o dwóch.


         W ramach ferii zimowych kilka dni bawiła u mnie Ashoka z Ashoka.pinger.pl
Prywatnie moja wnuczka, ale już całkiem poważna (na wagę lalek oczywiście) kolekcjonerka.
Przywiozła na wypoczynek na wsi grupkę lal, a wśród nich Kewpika.
         Postanowiłyśmy zrobić porównanie.
         Po pierwsze moja lalka jest większa.

         Po drugie jej lalka jest niesygnowana.
         Po trzecie różnią się kolorem makijażu – tu czerń – tam brąz
         Po czwarte moja jest piszcząca


    










     Ale po za tym wszystko się zgadza. 
        Włoski w charakterystyczne czubki uczesane, rysy buźki, 




pępuszki w kształcie półksiężyca, zabawne dołeczki na pupie, kształt dłoni. 



         Od razu widać rodzinne podobieństwo. Obydwie lubią różowy kolor. Zaraz dobrały się do tortu. (Tortu już nie widać bo zjadły.) Bo same są przecież takie słodkie. 


Moja Kewpie na te okazję przywdziała nowy ciuszek. Jak mówi, w tym jest cieplej.


17 komentarzy:

  1. Twoja wnuczka ma fantastyczną babcię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, babcia i konkurencja w jednej osobie

      Usuń
  2. witam
    oba bobasy są słodkie ;-)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. To fajnie, że macie z wnuczka wspólne hobby:) Nic lepiej nie łączy pokoleń:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok- przyznaje- byłam pooglądać na blogu lalki Twojej wnuczki- niezły zbiorek bardzo ciekawych lal. Świetnie, że łączą Was wspólne pasje i upodobania. z okazji ferii i powrotu do zdrowia spodziewam się większej aktywności lalkowej na tym blogu =))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa. Niezły zbiorek, jest zawsze o krok przede mną. Zaleta mieszkania bliżej centrum miasta - w lumpkach jest pierwsza.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. No, całkiem wesołe buźki i nie straszą dzieci, jak baby born.

      Usuń
  6. Nabrał mnie tytuł jak nic :) Nie wywnioskowałam z niego, że chodzi o Kewpie.
    Te buziaki mnie rozczulają i aż mi się do nich gęba śmieje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkie są, żałuję, że mam tylko jedną. Marzy mi się porcelanowa i plastikowa, i jeszcze ze skrzydełkami, i jeszcze... no dobra, do Mikołaja tak daleko, a w naszej rodzinie nie było tradycji Zajączka.

      Usuń
  7. Oj, te rączki trochę straszne są :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie, jakby rysowało dziecko.

      Usuń
    2. Mi się skojarzyły raczej z jakąś wadą rozwojową...

      Usuń
  8. Mój kewpik cieszył się z odwiedzin.
    Ashoka

    OdpowiedzUsuń