Ostatnio mamy kłopot. Dom Maggie został
nawiedzony.
Kiedy tylko gaśnie światło, w domku pojawia się inne –
niesamowite. Słychać różne odgłosy dochodzące nie wiadomo skąd.
Raz z salonu,
to znowu z pokoju
dziecinnego.
Po ścianach przesuwają
się tajemnicze plamy.
Czasem też ukazują się duchy białych dam.
Wezwany ghostbuster wyjaśnił nam te
straszne zjawiska. Winna jest jedna z opcji mojego nowego aparatu. Niby nowy a
straszy.
Ależ pomysłowy wpis- aż mnie sympatyczny strach obleciał ;]
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, ja niestety nie potrafię okiełznać swojego aparatu i moje zdjęcia jak były beznadziejne tak nadal są.
OdpowiedzUsuńMnie w okiełznaniu pomaga młodsze pokolenie. Też nie jestem dobra w te klocki, a mój nowy aparat ma sporo fajnych funkcji.
UsuńHmm... nawiedzony aparat?
OdpowiedzUsuńFaktycznie atmosfera panuje grozy na tych zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńCzyżby aparat potrzebował egzorcyzmów? :P
OdpowiedzUsuńO nie! Maggie zdradziła mi, że lubi się bać, to takie ekscytujące.
OdpowiedzUsuń