Obserwatorzy

czwartek, 13 września 2012

SKLEPY CYNAMONOWE




         Dziś znowu pada. Wymknęłyśmy się z Maggie do Baszty Szarej Sowy na wspominki.
M: Pamiętasz wizytę Basi?
Ja: Jak mam nie pamiętać. Od tego wszystko się zaczęło.
         Agatka przywiozła swoją lalkę Basię, takie półtora nieszczęścia w za dużej sukience. Basia chciała sprzedawać w cukierni. Trzeba jej było uszyć strój ekspedientki i stworzyć stanowisko pracy. Ja zajęłam się ladą cukierniczą, a Agatka wypiekami. Lada była z kartonu , z szybką z plastikowej teczki, wypieki z modeliny. Czego tam nie było: torty, donuty, muffinki, lody, Cukierki w słoju, a nawet waga i puszka na napiwki.   


Maggie wystąpiła w roli klientki. 


         Po wyjeździe Agatki i Basi Maggie oświadczyła. „Ja też chcę cukiernię!”
M: Oho wykręcałaś się, jak mogłaś.
Ja: Ale w końcu zrobiłam ci ladę.


M: Zrobiłaś, potwierdzam.
Ja: Ale ty nie poprzestałaś na ladzie, o nie!
M: Prawdziwa cukiernia musi mieć regał.
Ja: Na regale się nie skończyło, chciałaś mieć szafę, a potem cały sklep.


M: Przedsiębiorcza kobieta musi rozwijać firmę.
Ja: Tak, moim kosztem, ciągle chciałaś nowych towarów.



M: Bo zbliżały się święta i ruch w sklepie był duży.


Ja: I wykorzystywałaś Ritę.


M: Czasem trzeba odpocząć, byłam w sklepie od rana do nocy.
Ja: A potem chciałaś mieć salon.
M: Ale o tym opowiemy w inny deszczowy dzień.

6 komentarzy:

  1. mojej Viki przypadł by do gustu taki sklep! - jest idealny! czy to Ty robiłaś te wypieki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama, samiuteńka, Maggie tylko mnie poganiała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko piękne, a chleb jaki realistyczny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna historyjka. Świetnie to wszystko zrobiłaś :)))
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki wszystkim za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo smacznie wyglądają te towary. :P

    OdpowiedzUsuń