„Pójdziemy se razem do ogroda.”
Śpiewała moja babcia. Dziś troszkę wyjrzało słońce i mąż zameldował, że
dojrzały truskawkomaliny.
Gosiulka chwyciła za kosz i pierwsza do drzwi. Zaraz,
zaraz, tylko aparat zabiorę.
Truskawkomaliny smak mają niezbyt
rewelacyjny, choć wygląd cudowny. Jak małe klejnoty. Za to prawdziwe maliny –
sama słodycz.
Potem mała rundka po ogrodzie. Co
jeszcze kwitnie pod koniec lata? Sami zobaczcie.
Gosiulka to chyba lalka stworzona do pozowania w kwiatach :) A te truskawkomaliny wyglądają pysznie, choć piszesz, że wcale takie nie są ;)
OdpowiedzUsuńhej
OdpowiedzUsuńmasz bardzo ładne kwiatuszki , ale jeszcze ładniejsza jest Gosiulka .
jak popatrzałam na zdjęcia z truskawko-malinami to zachciało mi się też skosztować tych rarytasów :-))
poprostu narobiłaś mi smaka .
Bardzo ładne fotki- tez mam taką porcelankę,ale moja nie jest taka gospodarna
OdpowiedzUsuńWcale nie widać że ogród ucierpiał:)Czegoż tam nie ma:) To dobrze, że Twoja lala pomaga w gospodarstwie:)
OdpowiedzUsuńPiękny ten ogród, chciałoby się taki mieć...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze, ogród nie jest niestety moją zasługą, jest dziełem mojego męża. Ja jestem od zrywania kwiatków i pojadania owoców.
OdpowiedzUsuńDom z ogrodem to moje wielkie marzenie, może kiedyś się spełni :) Kwiaty są piękne a te truskawkomaliny (szczerze mówiąc pierwszy raz się z czymś takim spotkałam ;)) wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJakie wspaniałe owoce. Zjadłoby się :)
OdpowiedzUsuńA porcelanka w pomarańczowym kwieciu wygląda prześlicznie :)
Pozdrawiam
Przepiękny ogród.
OdpowiedzUsuń