Obserwatorzy

poniedziałek, 19 listopada 2012

MALWINKA - ZEGARYNKA




         Znacie książkę Macieja Wojtyszki „Bromba i inni”? Bohaterowie tego fantastycznego świata zawsze potrafią mnie rozbawić. Jedną z licznego grona postaci jest Malwinka – zegarynka. 

Zdjęcie z książki

         To na jej cześć imię dostała moja dzisiejsza zdobycz. A to ze względu na kapelusz.


Malwinka jest drewnianą laleczką ze Spółdzielni Gromada w Kielcach. Wyprodukowano ją w latach 60-70tych XX w. Jakim cudem znalazłam ją dziś w SH? Nigdy się nie dowiem. Była na mojej wishliście i obawiałam się, że niełatwo będzie ją zdobyć. A tu dzisiaj – proszę jest.
Trafiła do mnie w dobrym stanie, tylko gumka w nóżkach straciła swoją elastyczność i wymagała wymiany. 


Trochę było kłopotu, bo gumki były zamocowane klinami z drewna wklejonymi klejem stolarskim. Ale się udało.


         Malwinka ma 18 cm wzrostu, rączki i nóżki poruszają się  góra-dół. Stopy są nieco duże, ale dzięki temu może stać samodzielnie. Buty są namalowane. Strój składa się z bluzeczki, majtek, spódniczki i wspomnianego kapelusika.  Włosy ma z miękkiego włókna w kolorze żółtym. Ubranko było przyszyte na lalce i do prania musiałam rozpruć.


         Teraz Malwinka wygląda pięknie i co ważne, ma oryginalne ubranie. Dodałam tylko kokardki na warkoczykach.


11 komentarzy:

  1. Malwinka jak malowana :)
    "Bromba i inni" to jedna z ukochanych książek mojego dzieciństwa. No i uwielbiałam wtedy dzwonić na zegarynkę (926?). I jeszcze wysłuchiwać koślawo czytanych bajek (928?) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkryłam Brombę jako mama. Do dziś niektóre książki "dla dzieci" są moimi cudownymi przyjaciółmi. Zwłaszcza jak dopada mnie deprecha. Telefonu nie miałam, ale u koleżanki obowiązkowo dzwoniłyśmy na zegarynkę.

      Usuń
  2. Świetna lalka! Bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję!
    Mam taką lalkę po mamie. Moja nazywa się Marysia, ma inną fryzurę i strój, ale buzia ta sama!
    Zawsze chciałam wiedzieć coś więcej o mojej Marysi i dzięki tobie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych laleczek było sporo, ja nie miałam, ale pamiętam Czerwonego Kapturka. Lalki były drewniane i wiele z nich pewnie żywot skończyło w piecu, bo trudno naprawić urwaną nóżkę czy rączkę.

      Usuń
  4. Ja miałam takiego Czerwonego Kapturka i bardzo go lubiłam. Teraz żałuję, że przepadł mi gdzies w pomroce dziejów... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna laleczka! Rzeczywiście przypomina Malwinkę. To jedna z moich ulubionych książek. :) Przydałby się jeszcze Fikander. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako dziecko miałam podobną drewnianą laleczkę. Muszę koniecznie przeszukać skarby na strychu u babci u której mieszkałam praktycznie przez całe dzieciństwo, pewnie sama siebie zaskoczę co tam się kryje.

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczna, pozazdrościć:)
    lilavati

    OdpowiedzUsuń