Zdawałoby się, że pluszowy miś
towarzyszy dzieciom od zarania dziejów. Nic bardziej mylnego. Jego historię
zapoczątkował amerykański prezydent Teodor Roosvelt. Ranił podczas polowania
małego niedźwiadka i żal mu się zrobiło malucha, więc darował mu życie. Wieść o
tym szybko obiegła opinię publiczną, przysparzając prezydentowi zwolenników.
Morris Michton, właściciel sklepu z zabawkami,
zobaczył zdjęcie w gazecie i zainspirowało go to do wykonania misia zabawki. Na cześć
prezydenta i za jego zgodą, miś został nazwany Teddy. Było to w 1902 r. W 1903
r. niemiecki projektant zabawek Richard Steiff zaprojektował misia, którego
zaprezentował na wystawie w Lipsku. Wzór Steiff’a wywarł wielki wpływ na wygląd zabawki. Dziś
oryginalny miś tego twórcy wart jest tysiące dolarów, najdroższy osiągnął cenę
176 tysięcy. Wiele firm produkuje misie i są ich tysiące wzorów. Miś
doczekał się licznych książek, filmów i milionów fanów. . W 1984 r. Zostało otwarte muzeum pluszowych misiów w Anglii . Obok misia Teddy znalazły swoje
miejsce Paddington, Kubuś Puchatek, Colargol czy nasz swojski Miś Uszatek. Od 2002 r., 25
listopada obchodzimy Światowy Dzień Pluszowego Misia.
Moje lalki też chciały się do święta
przyłączyć i zaprezentować wam swoje misie.
Miś Niny
Miś Małgosi
Miś Julki
A mój miś? Miałam tylko jednego. Był
pluszowy, brązowy i wypchany trocinami. Miał szklane oczy i wyszyty muliną nos.
Zaginął gdzieś w pomroce dziejów. Wolę nie wiedzieć co się z nim stało, kiedy
trociny zaczęły się z niego sypać wszystkimi przetartymi szwami. Pewnego dnia
zniknął. Pewnie w krainie wiecznych łowów, wraz z innymi misiami żyje
szczęśliwy.
***
A przy okazji, ponieważ kończy się listopad podaję temat grudniowej zabawy:
*** NA CAŁEJ POŁACI ŚNIEG ***
***
A przy okazji, ponieważ kończy się listopad podaję temat grudniowej zabawy:
*** NA CAŁEJ POŁACI ŚNIEG ***
Ha, bardzo fajny wpis o misiach !!!
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś misia - a może misie, ale zapamiętałam jednego - który chyba gdzieś do dziś jeszcze istnieje.
Hmm, trzeba by to sprawdzić może :)
Pozdrawiam :)
Warto sprawdzić i koniecznie zachować.
OdpowiedzUsuńSprawdzę i ewent. w przyszłości pokażę :)
UsuńA jaka fajna ta Twoja Julka :)
Ależ przesłodkie te misiaczki:) Ja posiadam w tej chwili 3 niedźwiadki w trochę większym rozmiarze. Wszystkie upolowałam w SH. Jak widzę takiego małego samotnego misia - to nie mogę się powstrzymać...
OdpowiedzUsuńLale mają przesłodkie misiaczki. :P
OdpowiedzUsuńMoja znajoma zbierała misie Steiff’a, ostatnio postanowiła pożegnać się z kolekcją (dość sporą) sprzedając je na ebay'u - nie chciała powiedzieć, ile na tym zarobiła, ale na pewno nie mało, skoro kupiła sobie nowy samochód ;)
OdpowiedzUsuńA z dzieciństwa pamiętam misia z ruchomymi nóżkami i rączkami, którego wytargałam z piwnicy u babci, śmierdział niemiłosiernie i był brudny, ale babcia go dla mnie wyczyściła i wszędzie go za sobą ciągnęłam :)
Rozumiem, że już go nie masz. Ja nie wyobrażam sobie sprzedaży żadnej pamiątki, mam ich tak mało i żałuję, że kiedyś niszczyłam zabawki zamiast postawić na półce i oglądać z daleka.
UsuńNiestety czasem można też popaść w paranoję, mam problem z wyrzuceniem czegokolwiek.
Najbardziej podoba mi się miś Niny.
OdpowiedzUsuńCzy wiecie może do kiedy produkowano na zachodzie misie z moheru? Znalazłam starego moherowego misia widać że stary ale nie wiem jak stary :(
OdpowiedzUsuńOd początku, tj od 1902 r. misie były produkowane z pluszu naturalnego tj.wełnianego/ moherowego, dopiero po II wojnie zaczęto używać tkanin syntetycznych. Miś więc może być przedwojenny lub być reprodukcją.
OdpowiedzUsuńDziękuę Ci za wiadomość szara sówko :)
OdpowiedzUsuńszildkrotkę po zakupie kąpałaś i myłaś jej główkę w szamponie? ile kosztowała w SH taka laleczka ?
OdpowiedzUsuńkupiłam siostrzyczkę twojej laluni róznia się tylko tym ze moja ma zamkniete usta w uśmiechu cała reszta identyczna:)
OdpowiedzUsuń