Wakacje
dobiegają końca. Choć w kalendarzu wciąż lato, to w lesie wrzos kwitnie na
całego i grzyby wystawiają kapelusze z mchów.
Na polach już po
żniwach i podorywki skończone. Długie nici babiego lata snują się w
czerwieniejących głogach. Rankiem mgła okrywa nasze jezioro. Już jesień. Zrywamy owoce, przynosimy z ogrodu warzywa.
Maggie odkryła w sobie gosposię. Trzeba zrobić przetwory
na zimę. Kapustę trzeba poszatkować.
Zebrać słoneczniki.
A tu jabłka i śliwki czekają na swoją kolej.
I ogórki, i pomidory na sok.
I winko trzeba zrobić i nalewki zlać.
Nic tylko zakasać rękawy i fartuch założyć. Tu jeszcze kłopot, bo słoików brakuje. Trzeba
się pofatygować do zaprzyjaźnionej pielęgniarki po malutkie buteleczki po
zastrzykach. To na razie, idziemy
zaprawiać cebulki .
Przetwory na zimę wyglądają smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńSzczególne podoba mi się winko. :P
OdpowiedzUsuńTen kosz pełen grzybów po prostu mnie dobił... Zazdroszczę :(
OdpowiedzUsuńGratuluję fajnego wpisu i pozdrawiam serdecznie :)
Dzięki i również pozdrowionka.
UsuńObrotna gospodyni z Twojej Maggie:)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zawstydziła i też zabrałam sie za zapasy na zimę.
UsuńSuper pomysłowe i dzbany i te mini przetwory:) Malutkie warzywa i owoce też mi się podobają:) Lale nie będą chodzić głodne i spragnione:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Świetny pomysł z tymi buteleczkami po olejkach zapachowych!
OdpowiedzUsuń